Gadżety są po to, by uprzyjemniać nam życie. Ładnie wyglądają, są często naszpikowane elektroniką, przyciągają wzrok, bywają też praktyczne. Gadżety jednak to nie tylko telefony, smartfony czy skomplikowane oprogramowanie w aucie, ale także wyposażenie nowoczesnej kabiny prysznicowej.
Multikino w łazience?
Chociaż łazienka to pomieszczenie, w którym panuje wilgoć, coraz częściej wkraczają do niej gadżety elektroniczne, nawet do kabin prysznicowych. Bez problemu możemy wyposażyć łazienkę w telewizor i radio, ale także sama kabina naszpikowana jest elektroniką. Pod prysznicem możemy korzystać ze świetnych głośników podłączonych do urządzeń grających muzykę z karty pamięci czy z radia, jednak oczekiwać po łazience można jeszcze więcej.
Gadżeciarskimi można nazwać kabiny parowe i z hydromasażem, do tego dochodzi zintegrowane oświetlenie, elektroniczny panel dotykowy i głośniki. Kabina taka zapewni odprężającą kąpiel w wybranej przez nas opcji. Możemy więc korzystać z kąpieli poprawiającej odporność, zwiększającej jędrność skóry za pomocą biczy, czy zdecydować się na seans aromaterapii.
Praktyczna może okazać się słuchawka, która wskazuje temperaturę wody. Jest niedroga, a efektowna, bo gdy woda jest zimna, to ma ona kolor zielony, cieplejsza niebieski, później pomarańczowy aż do koloru czerwonego, który oznacza 45 stopni Celsjusza.
Kabina prysznicowa… w ogrodzie
Kąpać pod prysznicem można się także poza domem. Wystarczy kupić specjalną platformę reagującą na obciążenie. Podłącza się ją w ogrodzie do węża ogrodowego, a żeby się wykąpać wystarczy na niej stanąć. Woda leje się od dołu, do góry, a strumień sięga nawet 4 metrów. To idealny sposób na schłodzenie się w upalny dzień, albo spłukanie się po wyjściu z przydomowego basenu.
Prysznic ogrodowy kosztuje ponad 2000 zł, ale można i taniej. Kieszonkowy prysznic mieści się w kosmetyczce i warto go wziąć ze sobą pod namiot. Nalewamy do niego 10 litrów wody, całość wieszamy na gałęzi i możemy bez problemów umyć się nawet w leśnej głuszy. Prawda, że fajny gadżet?